muzyka

środa, 4 czerwca 2014

rozdział 3


Perspektywa Anne:

Po chwili byłyśmy w samochodzie. Droga do domu zeszła w mgnieniu oka. Rozmawiałyśmy o wszystkim, nawet się nie zorietowałam, kiedy byłyśmy na miejscu. Jestem bardzo zadowolona. Wkońcu Lucy się pzedemną otworzyła. Myślę, że teraz może być lepiej, pod warunkiem, że tego znowu nie zepsuje. Drugi raz bym tego nie wytrzymała. Kocham ją, jest moją jedyną córką. Wyszłyśmy z samochodu, i szybko podążyłyśmy w stronę drzwi. Otworzyłam je, po czym odwiesiłam płaszcz na duży wieszak. Lucy wzięła torbę z zakupami i od razu pobiegła na górę. 
-Lucy, co zjesz na kolację? -zapytałam.
-Nie wiem, zjem to, co zrobisz. -odpowiedziała schodząc na dół. 
jej uśmiech był widoczny z daleka. dawno jej takiej nie widziałam. Chyba że wtedy, gdy była przy Lucasie. Teraz pomyślałam, co musiała czuć, gdy zabroniłam spotykać jej się z osobą, którą kocha. Serce zaczęło mnie kuć oraz szybciej bić. Jak mogłam zrobić coś tak okrutnego? 
Teraz wcale się nie dziwie, czemu mnie tak nienawidziła. Pewnie zrobiłam jej jeszcze wiele krzywd, o których nie pamiętam, lecz z pewnością, gdybym się o nich dowiedziała, żałowałabym ich.
-Okej -powiedziałam i od razu zabrałam się do pracy.
Postanowiłam przyrządzić makaron z pesto. Lucy uwielbiała to danie, gdy była mała. 
Od razu wróciły do mnie wspomnienia. Kiedyś było jakoś.. inaczej.
Zdecydowanie inaczej. Wyrwałam się z rozmyśleń i kontynuowałam przyrządzanie posiłku. 
Po 30 minutach kolacja była gotowa.

Perspektywa Lucy:

Gdy poszłam na górę, od razu chwyciłam po laptopa. Włączyłam facebook'a i zobaczyłam kilka nowych wiadomości. Wszystkie były od Lexi, Rebecci i Ellie. -moich przyjaciółek. 
W treściach wyczytałam, że planują spotkanie, na którym nie może mnie zabraknąć. Często robiłyśmy sobie takie wieczory filmowe, czy nocowanie. Byłyśmy paczką, rzadko wychodziłyśmy z innymi osobami. No chyba że z chłopakami. 
-O której mam być? -pośpiesznie zapytałam.
-Hm.. przed 20! mamy ci wiele do opowiedzenia! -odpisała Rebecca w grupowej konwersacji.
-Okej! nie zapomnę, wynajmę jakieś fajne filmy i kupie jakieś przekąski .xx - Szybko odpisałam, po czym zamknęłam laptopa, gdy uslyszałam wołanie mojej mamy. 
-Lucy,zejdź na dół, kolacja gotowa! -krzyknęła, bym usłyszała.
-Okej, już idę. -odpowiedziałam schodząć w dół po długich schodach.

Gdy byłam na dole, zobaczyłam pięknie nakryty stół. Uśmiechnęłam się szeroko. Widziałam, jak bardzo się stara, bym ją znów zaakceptowała.
-Siadaj, kochanie. -powiedziała, wskazując na miejsce w jadalni.
Usiadłam. Poczułam piękny zapach dobiegający z kuchni.
-Czy to.. to pesto? -niepewnie zapytałam. Przypomniało mi się dzieciństwo. Te piękne chwile, spędzone z rodzicami. Z obojga rodzicami.
-Tak, pamiętam, że je lubiłaś. -przerwała na chwilę -Coś się zmieniło? -dodała.
-Nie, jest cudownie. -odpowiedziałam, gdy zobaczyłam przejęcie w jej oczach.
Nałożyła danie na talerze i usiadła naprzeciwko mnie. 
Zaczęłam po kolei zjadać małe makarony.
-Jak dawno tego  nie jadłam..-powiedziałam.
-Tak, ja też -Odpowiedziała z uśmiechem.
-Tak myślałam..myślałam, że może..może chciałabyś zaprosić jutro na obiad Lucasa? -dodała bełkotając.
-Naprawdę? Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy! -uśmiechnęłam się, po czym wstałam, by odnieść talerz do kuchni.
Jest już 19. Muszę szybko się wszykować, Lucas będzie lada chwila. -pomyślałam.
Pobiegłam na górę. 
Założyłam na siebie nową, miętową sukienkę oraz czarne szpilki.
Lekko podkręciłam włosy i poprawiłam kredkę. Usta pomalowałam lekkim błyszczkiem. Wzięłam ze sobą małą torebkę. Byłam gotowa. Miałam jeszcze 10 minut.
Popatrzyłam na mój telefon. Miałam kilka nieodebranych połączeń. To był Lucas.
Szybko do niego oddzwoniłam.
-Halo? -powiedziałam.
-o,hej kochanie. -powiedział. Słyszałam w tle głośną muzykę, oraz kogoś, kto krzyczał. Nie wiem kto to był. Nie znałam zbyt wielu jego kolegów. Od razu się domyśliłam. Był na imprezie.
-Wszystko w porządku?- niepewnie zapytałam.
-T..Tak co miało by być źle? -odpowiedział. 
-Nie wiem, tylko się upewniam.
-To jak? pzyjedziesz po mnie? -dodałam
-Okej. już jadę. -odpowiedział

*Jeśli przeczytałaś/eś zostaw komentarz.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz